Przemyślenia blondynki na temat spraw codziennych i niecodziennych...
Szukaj na tym blogu
czwartek, 25 sierpnia 2011
Życie jak puzzle...
Kto ma w wprawę w układaniu, ten wie, że wszytko zawsze pięknie składa się w całość, czasem szybciej a czasem powolutku, ale zawsze udaje się dopasować do siebie puzzel po puzzelku...
Co ciekawe, zawsze w trakcie tej układanki, zwłaszcza gdy obrazek jest już prawie cały, okazuje się, że brakuje Ci jednego czy dwóch elementów, których za nic w świecie nie możesz odnaleźć lub dopasować...
Wtedy zawyczaj zaczyna się dochodzenie:
"Może gdzies spadł, a może zjadł go pies, a może to było jakieś wybrakowane pudełko..."
Jeżeli nasze śledztwo nie zakończy się pomyślnie, odpuszczamy sprawę zaginionego puzzla, mając lichą nadzieję, że może jeszcze się znajdzie... i bierzemy się za resztę układanki...
A potem zawsze na końcu okazuje się, że poszukiwany puzzel był w tym samym pudełku co cała reszta, tylko wyglądał zupełnie inaczej niż się nam wydawało że wyglądać powinien .... a on i tak pasuje jak ulał do całej układanki!!!
Mówią, że wszytko ma swój czas i miejsce ...
Potrzeba tylko trochę lub nieco więcej cierpliwości, a przyjdzie taka chwila, gdy jak w puzzlach, tak i w życiu, znajdzie się to, czego szukamy, nawet jeśli miałby to być ostatni element naszej całej życiowej układanki...:)
Z nadzieją
Puzzlomaniaczka
Subskrybuj:
Posty (Atom)