14 luty ....
...zawsze wydawało mi się, że Walentynki to tylko i wyłącznie wielkie amerykańskie komercyjne święto,
w głowie pojawiały mi się argumenty, że kochać trzeba zawsze, a nie tylko od święta,
że takie święto, to karykatura miłości, że niepotrzebnie zachwycamy się tym co proponują nam media ...
Dziś jednak spojrzałam na nie nieco inaczej...
Uświadomiłam sobie, że wszytko zależy od tego, jak podejdziemy do tego dnia!
Owszem można pójść do kina na badziewną polska komedię romantyczną o wszystkim i o niczym,
można zjeść "romantyczną" kolację w wypchanej parami restauracji,
można obłożyć się czerwonymi różami i serduszkami,
można rozsyłać kartki pełne pocałunków i słów "Kocham Cię"...
ale można też...
usiąść w pokoju i po prostu porozmawiać o Miłości,
można znaleźć chwilę na to, by zastanowić się co to znaczy tak naprawdę Kochać,
można zadać sobie kilka prostych, ale i najtrudniejszych pytań: czy Kocham?, kogo Kocham? czy chcę w ogóle Kochać?
Bo każde święto, nawet najmniejsze, które przyjdzie Ci namyśl,
nie jest po to, by tylko tego danego dnia świętować,
nie jest po to, by tylko tego dnia pamiętać o treści tego święta,
nie jest po to, by włożyć granatową spódniczkę i białe rajstopki, a włosy uczesać w warkoczyki... bo przecież jest ŚWIĘTO!
Ale święto jest po to, by przypomnieć nam, że to co świętujemy, jest bardzo ważne!
Święto jest po to, by wyrwać nas z zabiegania, codzienności, pracoholizmu i przypomnieć nam o tym, o czym może na co dzień zapominamy.
Święto jest w końcu po to, by nas przemienić, tak byśmy takiego święta już nigdy nie potrzebowali, bo każdy dzień będzie dla nas takim świętem.
Z jednej strony można się zgodzić, bo to co piszesz jest mądre i sensowne, ale z drugiej strony oznaczałoby to - można powiedzieć - legitymizację walentynek. Może lepiej lobbować na rzecz Nocy Kupały? Choć z trzeciej strony - to bez różnicy, jeśli i tak celem jest eliminacja świąt in extenso;)
OdpowiedzUsuńTak na poważnie - podoba mi się, nawet jeśli nie w tym przypadku, idea wyciągania czegoś dobrego z czegoś niedobrego. Jak z kiepskimi filmami, które czasem "zmuszeni" jesteśmy oglądać, nudnymi zjazdami rodzinnymi, na których czasem "musimy" bywać itd.
Też mi się podoba to, co piszesz...
OdpowiedzUsuńDla niektórych osób przemyślenie swojej sytuacji było by wręcz wskazane.
Jednak ostatnie słowa trochę mnie wyrwały z tego zachwytu tym drobnym artykułem...
Przecież jak piszesz linijkę wcześniej, że to ma być oderwanie od codzienności... (m.in.) natomiast chwilę później, że ma się ona stać "codziennością"...
może dla niektórych upragnioną codziennością ale jednak...
ja bym się skłaniał ku temu niech święto pozostanie świętem... choć na pewno codziennie jest co świętować, ale niech święto zakochanych pozostanie właśnie to jedno wyjątkowe...
"Święto jest po to, by wyrwać nas z zabiegania, codzienności, pracoholizmu i przypomnieć nam o tym, o czym może na co dzień zapominamy."
OdpowiedzUsuńTak tak tak
"Święto jest w końcu po to, by nas przemienić, tak byśmy takiego święta już nigdy nie potrzebowali, bo każdy dzień będzie dla nas takim świętem."
Nie nie nie
Święto jest wyjątkowe dlatego, że jest świętem. Gdyby święto stało się codziennością, stałoby się codziennością i też wymagałoby "wyrwania się" za pomocą innego, nowego święta. I tak szczerze mówiąc takie komercyjne walentynki (święto producentów czekoladek, kwiaciarek, restauracji, klubów i kawiarni) mogą być dobrym pomysłem, o ile pluszowe serduszka nie staną się istotą świętowania, a jedynie będą popychać do działania na rzecz tej drugiej osoby.
Kiedyś patronem "zgubionych" serc był św. Antoni. Dziś świętujemy Walentynki bazujące na zwyczajach rzymskich, frankońskich, anglosaskich... Cóż świat szybko się zmienia - chyba czas przywyknąć.
OdpowiedzUsuńAle ja i tak z rozrzewnieniem nucę sobie pod nosem "Święty Antoni, Święty Antoni zgubiłam serce pod miedzą. Oj, co to będzie, oj co to będzie, oj gdy się ludzie dowiedzą" ;)
Ale nikt nie zabrania "świętować" swojego "Zagubionego Patrona" w Jego święto!
OdpowiedzUsuńśw. Antoni bardziej pasuje do samotnych serc szukających swojej drugiej połówki...
a święto zakochanych powinno w tym momencie wypadać nigdzie indziej jak w Uroczystość Trójcy Przenajświętszej ;) albo w Wielki Piątek => święta typowo przeznaczone do dzielenia się Miłością taką właśnie przez duże "M"!
Jak śpiewa jeden zespół (TGD): "święta są przez cały rok". Tak jak "walentynki" zakochani powinni obchodzić codziennie, jak osoba która podpisała krucjatę powinna podpisywać ją z początkiem każdego swojego dnia...
świętować faktycznie można codziennie! ale nie można pozwolić żeby to świętowanie zpowszedniało!