Szukaj na tym blogu

czwartek, 20 września 2012

Serce na dłoni

from mukakis.pl
from mukakis.pl


Gdyby nasze serca potrafiły sterować układem krwionośnym na odległość, np. na zasadzie"fifirifi", to wtedy można by bez trudu zobaczyć czyje serce do kogo należy....


Wszelkie relacje jakie nawiązujemy w życiu można by sklasyfikować według poziomu dostępności do własnego serca:

Poziom 1 - MOJE serce jest  przede wszystkim MOJE  i NIKOMU nic do tego
Poziom 2 - tak, mogę Ci OPOWIEDZIEĆ o moim sercu, ale nawet nie licz że Ci je pokażę
Poziom 3 - czasem, gdy mam wyjątkowo dobry humor  i nic mnie aktualnie nie boli, mogę Ci pozwolić ZERKNĄĆ na moje serce, ale tylko na CHWILECZKĘ,
Poziom 4 - popatrz, oto moje serce, mogę Ci je pokazać ZAWSZE,  kiedy tylko zechcesz, ale pamiętaj że jest ono MOJE
Poziom 5 - będzie mi bardzo miło, jeżeli DOTKNIESZ mojego serca, tylko uważaj, trzeba to zrobić bardzo DELIKATNIE
Poziom 6 - tak, możesz  przez chwilę POTRZYMAĆ moje serce w swoim dłoniach, tylko proszę, nie upuść
Poziom 7 - proszę, oto moje serce, OPIEKUJ się Nim najlepiej jak umiesz, bo jeśli stanie się mu coś mu złego, na pewno Ci je ODBIORĘ
Poziom 8 - proszę, oto moje serce, mimo iż bardzo się BOJĘ, chcę byś to Ty NOSIŁ Je w swoich dłoniach
Poziom 9 - PROSZĘ OTO MOJE SERCE.

Czy wszystkie moje relacje znajdują się na odpowiednim poziomie? Nie za niskim i nie za wysokim - takim akurat.
Co trzeba zmienić, poprawić?
Jaki poziom dostępności "wyznaje" druga strona? Wyższy? Niższy? Taki sam?


sobota, 14 kwietnia 2012

ZUS... czyli ubezpieczenie na życie po katolicku

Ostatnio uświadomiłam sobie w jaki sposób w moim życiu dzieją się pewne (czyt. najważniejsze) rzeczy:
Zapragnąć - Uwierzyć - Stanie się


Krok 1: Zapragnąć: oto początek wszystkiego, najbardziej  kluczowa sprawa w całym procesie "dziania się różnych rzeczy", jak to się mówi: tu jest pies pogrzebany.... zapragnąć... Co to znaczy? Może mały quiz:


Czy zapragnąć to: 
A) Zgodzić się na coś, bo wszyscy wokół mówią, że tak właśnie powinno być, że tak właśnie powinnam(powinienem) czuć, myśleć, postępować;
B) Nieustannie ( czyt. w każdej wolnej chwili) myśleć i marzyć o czymś, czego brak jest dla nas dotkliwie odczuwalny, prosić o spełnienie tego pragnienia oraz przyznawać się przed innymi, że tego właśnie by się chciało;
C) Z braku lepszej ewentualności stwierdzić, że w sumie coś takiego mogłoby się mieć, ale jak się nie uda to i się nic nie stanie ...

Wg mnie B:) i tylko taka postawa  (gorącego, niczym węgielki z ognia, pragnienia) pozwala na uczynienie kolejnego kroku ... niestety wielu  z nas już na początku popełnia błąd "niechciejstwa".

Krok 2: Uwierzyć.... Przyjąć za pewnik, że to, czego tak gorąco się pragnie, jest możliwe, że jest to jest w zasięgu ręki, że może zostać mi dane, nawet jeśli po ludzku na to nie zasługują, uwierzyć i czekać aż....

Krok 3: Stanie się ... tak, to po prostu "samo" się stanie... 

czwartek, 16 lutego 2012

Afera pączkowa

Chyba zaczynam się starzeć.... z roku na rok staję się coraz większym świątecznym malkontentem...
Trudno jednak o inne zachowanie jak przez cały dzień słyszy się na okrągło kto ile zjadł pączków i dlaczego zamierza zjeść jeszcze kilka... 
I znów niezmiernie ciekawe święto zostało sprowadzone do poziomu komercyjnego...

Dawniej tłusty czwartek był początkiem końca karnawału (konkretnie jego ostatniego tygodnia), więc trzeba było jeszcze się najeść, napić i natańczyć przed  Wielkim Postem, bo później to już tylko czekało człowieka 40 dni modlitwy, postu i jałmużny....  
A dziś... niekiedy nawet między Tłustym Czwartkiem i Środą Popielcową nie widać  cienia różnicy... więc co tu świętować?